Kredyty dla zadłużonych

Czy zadłużeni mogą otrzymać kredyty? To pytanie zadaje sobie wiele osób, którym finansowo potknęła się noga. Banki z oczywistych przyczyn nieufnie patrzą na osoby, które nie spłacają regularnie zobowiązań. Wielu zadłużonych, szukając środków na bieżące wydatki, inwestycje czy nawet spłatę istniejących długów, zwraca się w stronę parabanków i firm pożyczkowych oferujących chwilówki i inne pozabankowe pożyczki. Czy jednak rzeczywiście zadłużone osoby są niemile widziane w bankach, a czerwony raport w BIK i BIG sprawia, że standardowe kredyty są poza zasięgiem takich dłużników? Jak bardzo trzeba być zadłużonym, żeby przed wejściem do banku zobaczyć wielki znak STOP? Czy istnieją szybkie kredyty dla dłużników? Tłumaczymy.
Kredyty dla zadłużonych
Problemy z płynnością finansową dotykają wielu Polaków. Chociaż najbardziej zadłużone osoby znajdują się w zdecydowanej mniejszości, to nadal niesolidni dłużnicy stanowią niepokojąco dużą grupę osób spłacających kredyty i pożyczki. Według Ogólnopolskiego raportu InfoDług o zaległym zadłużeniu i niesolidnych dłużnikach z 2020 r. prawie 2,8 miliona Polek i Polaków nie radziło sobie z terminową spłatą zobowiązań kredytowych i pozakredytowych. Polscy dłużnicy mogli pochwalić się kłopotliwym bilansem obowiązań na kwotę 77,7 miliarda złotych. Na szczęście liczba dłużników do momentu publikacji raportu pozostawała w miarę stała i rok do roku zwiększyła się zaledwie o 19,3 tys. (0,7 proc.). Niestety znacznie gorzej wygląda to, kiedy przyjrzymy się kwotom zaległości. Te w analogicznym okresie wzrosły o 3,73 mld zł czyli
5,1 proc.
Co dłużnicy robią z pożyczonymi pieniędzmi? Osoby prywatne zadłużały się na mieszkania i brali pożyczki na cele konsumenckie. Poza bankami pożyczano pieniądze na rachunki za usługi telekomunikacyjne, telewizję kablową, prąd, gaz, czynsz, a także alimenty, grzywny
i koszty sądowe, opłaty karne za jazdę bez biletu oraz długi windykowane przez firmy windykacyjne. Opisując raport BIK zwrócił uwagę na niebezpieczny trend, który był widoczny już w poprzednich latach. Jak napisano w omówieniu, „niesolidni dłużnicy wpadają w kłopoty z coraz większymi kwotami na koncie, a także pogłębiają się też problemy osób, które już mają nieopłacone zobowiązania”. Efektem tego jest wolniejszy przyrost liczby osób z zaległościami niż samej kwoty zaległości. Uniknąć tego można nie kumulując niepłaconych rachunków czy rat kredytów i pożyczek. „Przykład 2,8 mln osób pokazuje, że wcale z kłopotów nie jest łatwo się wydobyć” – ocenia BIK.
„Przybywa głównie osób z długami wynoszącymi co najmniej 10 tys. zł. W dwa lata udział takich niesolidnych dłużników zwiększył się o jedną dziesiątą. Aktualnie jest ich już 1,13 miliona i stanowią 42 proc. ogólnej liczby niesolidnych dłużników widocznych w BIG InfoMonitor i BIK. Z kolei zaległości przekraczające 100 tys. zł ma ponad 5 proc. osób, czyli powyżej 145 tys. Średnia wartość przeterminowanych zobowiązań w ub.r. wzrosła z 26 632 zł do 27 784 zł (4,3 proc.). Udział osób z mniejszymi zaległościami spada. Z niespłacanym długiem do 2 tys. zł na koncie, pozostaje obecnie mniej niż 26 proc. nierzetelnych dłużników wobec blisko 27 proc. rok wcześniej i blisko 29 proc. na koniec 2017 r.” – tłumaczy BIK.
Większość osób do rejestru dłużników trafiło z powodu zobowiązań pozakredytowych – 42,21 mld zł (54 proc.) niż kredytowych – 35,49 mld zł (46 proc.). To efekt m.in. lepszej jakości obsługi oraz sprzedaży złych kredytów, które wpłynęły na spadek liczby niesolidnych dłużników kredytowych. „Jest to m.in. wynikiem utrzymującego się zainteresowania wierzycieli oddziaływaniem na dłużników właśnie poprzez zamieszczanie ich danych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor. Z bazy tej korzysta wiele podmiotów weryfikujących wiarygodność finansową potencjalnych klientów, również podmioty zgłaszające dłużników” – wyjaśnił BIK. Według danych BIK Indeks Zaległych Płatności Polaków bardziej rośnie w Polsce Zachodniej i Północnej. Na 1000 dorosłych Polaków 89 ma problemy finansowe.
„Średnia kwota zaległego zobowiązania przypadająca na osobę to już 27 784 zł, o 1152 zł więcej niż przed rokiem (4,3 proc.). Zdecydowanie wyższe średnie zaległości mają osoby z trudnościami w spłacie kredytów, obecnie jest to 29 761 zł na osobę (wzrost przez rok o 1186 zł). Przeciętny dług pozakredytowy wynosi natomiast 18 950 zł i jest to o 614 zł (3,3 proc.) więcej niż na koniec grudnia 2018 r. Przez rok
w największym stopniu, bo o niemal 40 proc. wzrosły przeciętne zaległości wynikające z nieopłaconych świadczeń alimentacyjnych. Średni dług alimentacyjny podniósł się z 28,6 tys. zł do 39,9 tys. zł. O 10 proc. wzrosły zaległości dłużników wpisywanych do BIG InfoMonitor przez telekomy, a o prawie 8 proc. kredyt mieszkaniowy, którego spłata jest opóźnia o min. 30 dni” – czytamy w omówieniu raportu.
Dobra wiadomość jest taka, że zadłużenie, chociaż w znaczący sposób ogranicza zaufanie banku, wcale nie oznacza, że dłużnik spędzi resztę życia na czarnej liście i będzie persona non grata w każdej placówce. Fatalna historia w BIK nie oznacza końca świata. Jak więc dłużnik może otrzymać kredyt? Co robić, kiedy potrzebujemy pieniędzy, a historia kredytowa sprawia, że zalewa nas wstyd? Pierwszym sposobem na powrót na ścieżkę rzetelnego kredytobiorcy jest po prostu naprawienie mizernej historii kredytowej. Zacząć najlepiej od wcześniejszego uregulowania należności, np. niespłaconej raty poprzedniego kredytu lub pożyczki. Źródłem wiedzy na ten temat, zarówno dla klienta, jak
i dla banku jest BIK. Banki korzystają jednak także z innej bazy danych, często mylonej z BIK, a mianowicie z Biura Informacji Gospodarczej (BIG). W BIG-u gromadzone są już informacje o wszelkich zaległościach starającego się o kredyt inwestycyjny, np. o niezapłaconej racie ubezpieczenia czy rachunku za telefon.
„Wpływ na zdolność kredytową ma wiele czynników, m. in. zdolność kredytowa – czyli nasza sytuacja zawodowa i osobista (jakie mamy dochody, ile osób na utrzymaniu) oraz nasza aktywność kredytowa (ile mamy kredytów). Spore znaczenie ma także nasza historia kredytowa – czyli to jak regulujemy nasze zobowiązania” – informuje BIK.
Chociaż dla wielu dłużników słowa BIK i BIG mogą powodować emocjonalny paraliż, to rejestry te nie są żadnym tajemniczym, mrocznym archiwum dostępnym tylko dla tajemniczych instytucji finansowych. Stosunkowo łatwo jest dostać raporty na swój temat i monitorować swoją historię kredytową, o czym pisaliśmy w wielu innych artykułach. Scoring w BIK przypomina ocenę punktową na teście w szkole. To jedna
z informacji, po które bank sięga zanim da nam pieniądze. Dowiaduje się stamtąd m.in. informacji o liczbie zaciągniętych kredytów oraz regularności i terminowości spłat. BIK nie modyfikuje przekazywanych danych – jest jedynie ich administratorem. Jeśli więc przydarzyła nam się wpadka ze spłatą, najlepiej po prostu wyciągnąć wnioski i spłacić pożyczkę w terminie. Spłacony tak kredyt będzie niewidoczny dla instytucji finansowych. Co ważne, BIK widzi nie tylko spóźnienia, ale także prawidłowe wpłaty, zatem w miarę poprawy w terminowości – scoring będzie ulegał poprawie. Rzecz jasna droga między wyjściem ze spirali długów a zaciągnięciem kolejnych zobowiązań jest długa
i wyboista, a negatywna historia kredytowa to najczęstszy powód odrzucenia wniosku o kredyt lub inne metody finansowania. Trzeba też pamiętać, że nie jest to złośliwość ani bezduszność banków. Instytucje te do szczegółowej oceny zdolności kredytowej wnioskujących
o pieniądze zobowiązuje prawo bankowe i Komisja Nadzoru Finansowego. Ciężko się dziwić – wiarygodna informacja o tym, że potencjalny klient już teraz nie radzi sobie ze spłatą długów, to sygnał, że historia prawdopodobnie powtórzy się przy kolejnej umowie kredytowej, a długi będą się tylko nawarstwiać.
Chociaż udzielanie kredytów dłużnikom nie jest standardową procedurą, a zjawisko nie istnieje na masową skalę, to zdarzają się sytuacje,
w których banki podchodzą do problemu klienta indywidualnie, a racjonalne wyjaśnienie sytuacji może sprawić, że bank rozważy wniosek nawet pomimo długów (ale bez regularnych wizyt komornika). Na ulgowe traktowanie mogą liczyć dłużnicy, których opóźnienia widoczne
w BIK nie przekraczają 30 dni i są raczej jednostkowymi wypadkami, a nie powtarzającą się rutyną. W gorzej, ale nadal nie beznadziejnej sytuacji, są osoby z poważniejszymi wpadkami w historii kredytowej. Dobra wola banku ma mimo wszystko swoje granice. Dlatego osoba, która wnioskuje o kredyt dla zadłużonego i ostatecznie usłyszy pozytywną opinię, musi pogodzić się z tym, że nie otrzyma korzystnej
i przyjaznej oferty, którą bank reklamuje swoje produkty finansowe w telewizji. Najprawdopodobniej kredyt dla osób zadłużonych będzie wymagać opłacenia wyższej prowizji oraz dodatkowego zabezpieczenia. Dłużnik musi więc co do swoich uczciwych i odpowiedzialnych planów przekonać nie tylko pracowników banku, ale także znaleźć żyranta, który zgodzi się poręczyć jego, mimo wszystko ryzykowny, pomysł. Możliwe, że konieczny będzie także zastaw na pojeździe czy nieruchomości.
„Bywa, że trudno przypomnieć sobie wszystkie zaległości – wtedy najlepiej przejrzeć dokładnie pochowane w szufladach dokumenty, monity, wezwania od wierzycieli, a jeśli to nie wystarczy zwrócić się do BIG InfoMonitor i Biura Informacji Kredytowej po raporty o sobie, które raz na pół roku wydawane są bezpłatnie. Z dokumentu uzyskanego z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor można będzie odczytać, kto i jakie informacje wpisał na nasz temat, będzie więc m.in. wiadomo komu nie zapłaciliśmy w terminie i jaka to jest suma. Z kolei z BIK – dowiemy się, m.in. jakie kredyty i pożyczki mamy do spłacenia, ile ich jest na jakie kwoty. Nie wolno się załamywać, nawet gdy kwota zaległości wydaje się zbyt trudna do spłaty. W chwilach zwątpienia warto poprosić o wsparcie rodzinę i przyjaciół” – radzi dłużnikom BIK.
Kredyty online dla zadłużonych
Jakie kredyty mogą wziąć osoby zadłużone? To zależy przede wszystkim od dobrej woli banku oraz ustaleń między zadłużonym klientem
a pracownikami instytucji. Trzeba jednak pamiętać, że taki kredyt udzielany będzie, nomen omen, na kredyt zaufania. Stąd ciężko oczekiwać finansowania, które obarczone jest największymi restrykcjami.
Kredyty hipoteczne dotyczą ogromnych pieniędzy i długiego okresu spłaty, który często trwa przez pół życia kredytobiorcy. Takie kredyty udzielane są głównie najbardziej kryształowym klientom z najlepszą zdolnością kredytową, która potwierdzana jest podczas wnikliwej analizy, obejmującej także informacje z BIK i BIG. Stąd szanse, że kredyt hipoteczny otrzyma dłużnik są niskie. Odrobinę liberalniej banki podchodzą do kredytów gotówkowych, przeznaczanych na cele konsumpcyjne. Te zazwyczaj udzielane są na znacznie niższe kwoty niż ogromne kredyty hipoteczne. Również maksymalny okres spłaty kredytu jest dużo krótszy, nie przekracza 10 lat. „Kredyt konsumpcyjny – zaciągany w celu sfinansowania określonych potrzeb kredytobiorcy np. zakupu samochodu czy telewizora. Okres spłaty może wynosić od kilku miesięcy do kilku lat, a zabezpieczeniem są głownie dochody kredytobiorcy” – definiuje ten rodzaj produktu BIK.
Czy więc istnieje szansa na kredyt gotówkowy na cele konsumpcyjne dla dłużnika? To zależy. Jak już wcześniej wspomnieliśmy to niestandardowa praktyka, w której dużo zależy od subiektywnej oceny banku. Na pewno przychylniej bank będzie patrzeć na dłużników ze stosunkowo niskimi długami i nieregularnymi opóźnieniami w opłatach, niż w przypadku głęboko zadłużonej osoby, która rzadko kiedy płaci raty na czas.
Pewnym ratunkiem dla zadłużonych może być kredyt konsolidacyjny, czyli oferta skierowana do osob, które posiadają wiele zobowiązań
i chcą ułatwić sobie życie, redukując liczbę przelewów. „Kredyt konsolidacyjny – szczególnie przydatny dla osób posiadających kilka kredytów i nieradzących sobie z zadłużeniem. Polega on na połączeniu kilku zobowiązań w jeden kredyt. Dzięki temu możliwe jest obniżenie miesięcznej raty i ułatwienie spłaty kredytu” – czytamy w definicji BIK.
Mówiąc inaczej, to połączenie wielu kredytów lub pożyczek w jedno zobowiązanie. Różne zobowiązania zmieniają się w jedną dużą sumę. Należy jednak pamiętać, że kredyt konsolidacyjny dla zadłużonych wiąże się z dodatkowymi kosztami i może wydłużać okres kredytowania (zwłaszcza w przypadku zmniejszenia miesięcznej raty) oraz zwiększyć całkowity koszt kredytu, co w przypadku już zadłużonych osób może okazać się problemem. Z drugiej strony, pojedyncza rata, która jest niższa niż suma dotychczasowych comiesięcznych zobowiązań na pewno pomoże w poprawieniu stabilności i finansowej płynności dłużnika wnioskującego o kredyt.
Oczywiście nawet w takim scenariuszu dłużnika czeka standardowa weryfikacja oraz sprawdzenie historii kredytowej w BIK. Zatem nawet pomimo najszczerszych chęci wzięcia kredytu dla zadłużonych, w celu naprawienia błędów finansowych, aby dostać kredyt dla zadłużonych najlepiej zacząć od przynajmniej częściowej próby poprawy swojego wizerunku. Informacja o tym, że pomimo zadłużenia, dłużnik przez ostatnie miesiące regularnie płaci raty na pewno będzie argumentem za przyznaniem kredytu dla dłużnika. Jeśli w BIK wciąż pojawiają się negatywne wpisy na temat terminowego regulowania zobowiązań, to o kredycie dla osoby zadłużonej można po prostu zapomnieć. Warto też pamiętać, że historia w BIK, nawet z incydentalnymi potknięciami dla banku jest dużo bardziej wartościowa niż brak jakichkolwiek informacji w BIK. W przypadku braku jakichkolwiek zobowiązań, otrzymanie kredytu jest dużo trudniejsze.
A czy kredyt dla dłużnika można wziąć przez Internet? Jak już ustaliliśmy, osoby zadłużone i niepłacące w terminie zobowiązań nie są atrakcyjnymi klientami dla banków. Wzięcie kolejnego kredytu w takiej sytuacji jest dużo trudniejsze i wymaga dodatkowej argumentacji oraz ustalenia z bankiem indywidualnych warunków umowy i spłaty. Bank będzie prawdopodobnie oczekiwał dodatkowych dokumentów, dodatkowych warunków potwierdzenia oraz, przede wszystkim, konkretnej odpowiedzi na mnóstwo pytań, które nie zostałyby zadane w innej sytuacji.
Jak łatwo się domyślić – internetowa oferta kredytowa dotyczy dużo bardziej standardowych i nie wymagających wyjaśnień sytuacji,
a weryfikacja przebiega automatycznie. Dlatego, jeżeli dłużnik chce wziąć kredyt i jest przekonany, że jego wyjaśnienia będą przekonujące dla banku, musi po prostu umówić się na spotkanie z pracownikiem banku. W przypadku próby wzięcia kredytu przez Internet, najprawdopodobniej zobaczy po prostu planszę z odmową.
Kredyt w banku dla zadłużonych
„Instytucje bankowe oferują sporo narzędzi, np. konsolidację kredytów. Jest to zebranie długów w jeden i rozłożenie go w czasie oraz zmniejszenie rat tak, by były łatwe do spłacenia. Zawsze warto rozważyć też renegocjacje warunków spłaty zadłużenia. Osoby w szczególnie trudnej sytuacji mogą też wziąć pod uwagę ogłoszenie upadłości konsumenckiej” – radzi BIK.
Upadłość konsumencka to postępowanie sądowe przeznaczone dla osób niewypłacalnych, a więc tych którzy nie mają pieniędzy na spłatę swoich zobowiązań: kredytów i pożyczek. Postępowanie upadłościowe prowadzi się wobec osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej, a więc po prostu konsumentów. Wniosek o ogłoszenie upadłości może złożyć jedynie ten, kto jest niewypłacalny, czyli utracił zdolność do wywiązywania się ze swoich zobowiązań finansowych, które są wymagalne.
„Ogłoszenie upadłości konsumenckiej oznacza utratę wszystkiego, co się posiada. Prawo przewiduje jedynie wydzielenie ogłaszającemu bankructwo kwoty na wynajem mieszkania na okres od 12 do 24 miesięcy. W wyjątkowych okolicznościach w grę wchodzi zachowanie nieruchomości, ale pod warunkiem, że zgodzą się na to wierzyciele. Ogłaszający upadłość ma obowiązek wykonywania zatwierdzonego przez sąd planu spłaty wierzycieli, który może być realizowany do 36 miesięcy” – wyjaśnia BIK.
Upadłość konsumencka nie obejmuje alimentów ani rent odszkodowawczych, sądowych kar grzywny i obowiązku naprawienia szkody oraz zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy. W tym okresie konsument nie może rozporządzać majątkiem w sposób, w który może zagrozić spłatom oraz, co szczególnie kłopotliwe, nie może zaciągać kredytów czy wyprzedawać majątku.
A co potem? Dobra wiadomość jest taka, że nie istnieją żadne przepisy, które zabraniają udzielania kredytów osobom po upadłości konsumenckiej. Zaciąganie kredytu po zakończonym postępowaniu również jest możliwe i nie wymaga żadnych dodatkowych zgód. Trzeba jednak pamiętać, że fakt upadłości jest odnotowany w BIK, a dotychczasowa historia kredytowa w bazie jest dostępna przez kolejnych 10 lat. Oznacza to, że mimo spłaty wszystkich wierzycieli otrzymanie kredytu będzie po prostu bardzo trudne. Dobrym rozwiązaniem, wymagającym cierpliwości, będzie powolne i stopniowe budowanie historii kredytowej na nowo – począwszy od niewielkich pożyczek i tanich zakupów na raty.
Rozwiązaniem na które mogą liczyć niektórzy dłużnicy jest przedawnienie. Długi związane z kredytami i pożyczkami przedawniają się po trzech latach, rachunki telekomunikacyjne po dwóch latach, a opłaty za jazdę bez biletu po roku. Jeśli jednak ktoś liczy na to, że dzięki przedawnieniu jego sytuacja finansowa magicznie sama się naprawi i będzie mógł iść do banku z wnioskiem o kredyt z czystym kontem - mamy złą wiadomość. "Przedawnienie pozwalające zgodnie z prawem nie zwrócić np. kredytu, nie zapłacić czynszu lub składki ZUS może nastąpić już po 6 miesiącach lub dopiero po 10 latach. Przedawnienie nie uchroni jednak dłużnika od wpisu do Rejestru Dłużników Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, który pokaże jego brak wiarygodności i przeszkodzi w zaciąganiu kolejnych zobowiązań" – zwraca uwagę BIG Info Monitor.
Trzeba też pamiętać, że chociaż po przedawnieniu dłużnik nie ma już obowiązku zwrotu pieniędzy i wierzyciel nie ma szans dochodzić długu przed sądem, to wciąż istnieje wiele narzędzi, z których może skorzystać wierzyciel. Jednym z nich jest zgłoszenie dłużnika do rejestru dłużników prowadzonego przez Biuro Informacji Gospodarczej, a to zdecydowanie ogranicza szanse na wzięcie w przyszłości kredytu. Taka informacja pozostaje widoczna dla "banków, firm pożyczkowych, telekomunikacyjnych, gmin oraz innych instytucji, które m.in. w BIG weryfikują wiarygodność swoich potencjalnych klientów".
Kredyt dla zadłużonych wciąż obarczony jest wymaganiem odpowiedniej zdolności kredytowej oraz dochodów, które pozwolą na spłatę rat. Oznacza to konieczność regularnego spłacania rat przed złożeniem wniosku. To wyklucza dużą część dłużników, którzy potrzebują pieniędzy. Należy też pamiętać, że podczas składania wniosku kredytowego bank będzie oczekiwać złożenia oświadczenia, że przeciwko klientowi nie jest prowadzona egzekucja komornicza. Osobom, które odwiedzają windykatorzy pozostają więc do dyspozycji jedynie pozabankowe firmy pożyczkowe. Te prowadzą zresztą intensywne kampanie marketingowe skierowane do tej grupy potencjalnych klientów potrzebujących zastrzyku gotówki. Firmy pożyczkowe często akceptują niską zdolność kredytową. Niektóre mogą nawet zrezygnować z weryfikacji zdolności oraz wymagać mniejszej liczby dokumentów. Pojawiają się nawet oferty dla osób z komornikiem. Może jednak się zdarzyć, że wymagane będzie dodatkowe zabezpieczenie, np. żyrant. Trzeba jednak pamiętać, że firmy pozabankowe nie są bankami, a pożyczki przez nie udzielane nie są kredytami i wiążą się z zupełnie innymi zasadami udzielania i spłaty. Prawie wszystkie czołowe instytucje pożyczkowe, spośród świadczących usługi na polskim rynku, raportują do BIK informacje dotyczące zaciągniętych pożyczek. Oferta pożyczki bez BIK powinna wzbudzić ostrożność. Zazwyczaj firma która zbyt chętnie udziela pożyczek szerokiemu gronu niezweryfikowanych klientów, ryzyko równoważy dużo wyższymi kosztami pożyczki. Wyjątkowo droga pożyczka może więc spowodować jeszcze więcej problemów w portfelu dłużnika. Czy pożyczka pozabankowa dla dłużnika jest dobrym rozwiązaniem, każdy powinien ustalić samodzielnie, zapoznając się z ofertą firmy, regulaminem pożyczki oraz wiarygodnością samej firmy.
Podsumowując, zaciągniecie kredytu przez dłużników jest możliwe, chociaż wymaga dodatkowych formalności, a banki ostatecznie rzadko zgadzają się na takie warunki, a kredyty dla dłużników nie są przyznawane na masową skalę. Najlepszym rozwiązaniem pozostaje więc racjonalne zarządzanie pieniędzmi i unikanie kłopotów finansowych.
